wtorek, 16 kwietnia 2013

Wiosna, Wiosna i krzyk w ogrodzie !

Tak, odetchnęłam z ulgą, nareszcie, Wiosna ! Kazała nam na siebie 'trochę' czekać ale możemy wrzucić w kąt futrzane kozaki czy szaliki. Przez tą długotrwałą zimę brakowało mi weny na prowadzenie tej strony, śnieg przygniatał moje myśli a kolejne dni w domu spowodowane chorobą zabierały chęć do życia. Oczywiście chętnie chodziłam w kierunku lodówki czy szafki ze słodyczami co teraz widzę w lustrze, że chyba za bardzo polubiłam zimowe wieczory ( czyt. koc, film i ? jedzeeeeenie ) . Wychodzenie z Lilianą stało się sporadyczne, bo zimno, bo pada, bo wieje tak tak każda wymówka jest dobra by zamknąć się w opakowaniu delicji . Koniec, wyszło słonko ! Spacer od piątku jest naszą codzienną czynnością ! Nawet dwa razy dziennie, jest pięknie, jest tak cudownie ! Cieńka kurtka, cieńsza czapka, szelki dla Lili i bez wózka wpadamy do sklepu po paluszki czy chrupki kukurydziane i tu się zaczyna ... Zawsze patrzyłam trochę z pogardą, jakby spod byka na kobiety, których dzieci rzucały się w sklepie czy na ulicy na ziemie, wrzeszcząc w niebo głosy i tupiąc nogami, obiecywałam sobie wtedy w głębi duszy, że wychowam moje dziecko tak żeby nigdy nie być obserwowana w sklepie przez tłumy jak wynoszę krzyczące dziecko, obiecałam ... Całą ciąże mówiłam, że nie przyzwyczaję do noszenia na rękach, nie będzie zasypiać kołysane ani w łóżku rodziców, ze nie będzie dostawać wszystkiego na zawołanie oraz właśnie, że dzięki takiemu wychowaniu nigdy nie zrobi sceny w miejscu publicznym. No właśnie, to ostatnie nie wyszło, starałam się, naprawdę z ręką na sercu, że będę miała ułożone, grzeczne dziecko, że powiem ''Nie wolno'' to nie wolno, zabiorę jej coś zrobię ''oj oj'' palcem i gra . Tak jednak nie działa, przeczytałam kilkanaście artykułów, popytałam inne matki i wchodziłam na forum. To jest chyba 'problem' większości. Generalnie piszą, że trzeba do dziecka powiedzieć donośnym głosem, że nie wolno, ze zniżyć się do dziecka żeby być na tym samym poziomie, a nie patrzeć z góry, żeby nie zwracać uwagi to dziecku się znudzi lub żeby wyjść niezauważona. W innej gazecie piszą, że to bunt, że dziecko sprawdza granicę i wytrzymałość rodziców albo, ze mamy pozwolić dziecku 'poznawać' świat, jeszcze gdzie indziej, że jeśli dziecko krzyczy o coś, czego mu nie wolno, to trzeba zainteresować dziecko innym niedaleko leżącym przedmiotem ( coś w stylu " Patrz, tam są/jest ... kredki, lalka, gazeta ) za to inny artykuł donosi, żeby broń boże niczego w zamian nie dawać, bo dla dziecka będzie to nagroda za złe zachowanie. Liliana z reguły brojąc w domu, cieszy się jak ktoś jej czegoś zabrania, robi to dalej z uśmiechem, świecącymi oczyma i sama pomacha nam paluszkiem. Problem zaczyna się na dworzu, Liliana biegnie do każdego kota, psa, dziecka, dotyka je, potem ich rower czy hulajnoge, krzyczy przy 'odciąganiu' jej od dzieci czy omijaniu placu zabaw, w sklepie zaczyna, przy ostatniej sklepowej półce, gdy zabieram jej z ręki batonika czy nawet bochenek chleba. Nie dostaje tego na co liczy, nie kupujemy jej tego co chwyci do ręki, wynosimy siłą wręcz wyginającą się na rękach i krzyczącą na pół sklepu, stawiamy przed, czekamy aż się uspokoi, oczywiście kolejne hasło nie wolno oraz wstyd przed wszystkimi gapiącymi się ludzmi. Ogłaszam wszem i wobec, przepraszam wszystkie kobiety, na które kiedykolwiek patrzyłam z góry gdy krzyczały im dzieci w sklepie !

Jakieś propozycje na takie zachowania ? A może na uniknięcie takich zachowań ?

czwartek, 21 lutego 2013

Mama w kuchni

Z racji tego, iż nie mam problemów z napełnieniem brzuszka Lili ( zjada wszystko co napotka ) stwierdziłam, że skoro jada z nami posiłki to nie ma sensu żebym dokładała sobie pracy w kuchni wymyślając nowe menu.

Dzisiaj - przepis, na domowe babcine pierogi leniwe !

* Składniki :
- 0,5 kg twarogu
- szklanka mąki pszennej
- 3 jajka
- szczypta soli

* Sposób przygotowania :
 Zmielić twaróg, dodać do niego mąkę i 3 zółtka.
 W osobnym pojemniku ubić białka dodając do nich szczyptę soli.
 Ubite białka na piane dodać do twarogu ( z mąką i zółtkami )
 Wyrobić ciasto i uformować z niego grube wałeczki, nacinać je nożem po skocie ( tworząc romby )
 Wrzucić do garnka z wrzącą wodą i gotować przez 2-3 minuty do ich wypłynięcia ku górze.

 Następnie kto lubi może wrzucić pierozki na patelnie i lekko przysmażyć.
 Podać z tłuszczem, cukrem, cynamonem, jabłkiem wedle uznania.

 SMACZNEGO :)

środa, 30 stycznia 2013

wtorek, 29 stycznia 2013

Karnawał jest dla wszystkich

Moja Biedroneczka z białym brzuszkiem ( nasza - jej szafa nie posiada kompletnie nic w czerwonym kolorze ) jest już całkowicie zdrowa, od czwartku ! Więc swietujemy jak widać na zdjęciach ponizej. Niestety z racji tego, że mała zaczyna biegać zaliczając kolejne guzy nie mam czasu na wyczerpującego posta, wybaczcie. Dodam tylko, że mamy piątego zęba !













/ podkoszulek w formie bodziaków - Cubus, 
skrzydełka + opaska - wypożczalnia /

piątek, 25 stycznia 2013

pokój 'matki z dzieckiem'. Witam w galerii.

Właśnie ... Jak to jest. Miejsca publiczne posiadają łazienki, od niedawna można spotkać się też z pomieszczeniem wyodrębnionym dla ''Matki z dzieckiem'' ( oczywiście nie wszędzie - Pozdrawiam nasze dwie galerie, gdzie przewijam Lili w wózku - szczególnie miło mi przewijać ją obsraną - za przeproszeniem w tej pozycji... ). Staram się zabierać ją ze sobą na zakupy, czasami nie mając po prostu wyjścia. I w galerii się zaczyna ! Spanie w spacerówce wychodzi nam kiepsko, jeśli już wychodzi to po dwugodzinnym szukaniu  szczebelek z łóżeczka, mając ze sobą kocyk, jaśka i miśka. Jedzenie - teraz poproszę w restauracji o krzesełko dla Lil i jakoś idzie bo zje z nami prawie wszystko co zamówimy ale jak była mała siadałam przed sklepową ławeczką ( tą dla naszych Panów ;p ) i karmiłam ją mlekiem z butelki. Przewijanie - gdy jeździła jeszcze w wózku z gondolą często robiłam to w damskiej łazience gdzieś na boku ponieważ pokój dla matki karmiącej lub pokój matki z dzieckiem był zawsze zajęty lub... zamknięty z wywieszką ( ''Klucze u ...'' ) .
Pamiętam jakiś czas temu jak czytałam, że Anna Mucha przewijała swoje dziecko na stoliku na stacji benzynowej między innymi pijącymi kawe czy jedzacymi słynne hot-dogi. Ja pamiętam, że robiłam to w golfie, mając małą na kolanach - polecam. ( Tata Lil uwiecznił to nawet na zdjęciu ) .Ale co miałam zrobić ? Jeśli zatrzymaliśmy się na stacji bez miejsca do tego przeznaczonego ? ...

Nawet jezeli jest takie miejsce w galerii, na stacji benzynowej czy sklepie jest one wyraznie przeznaczone dla MATKI z dzieckiem i tu oto moje pytanie - Ojcowie nie przewijają dzieci ? Nie karmią butelką ? Jakiś czas temu byliśmy na zakupach, Lili potrzebowała przewinięcia a ja byłam w ''szale zakupowym' w dziale dla dzieci, wiec naturalne było dla mnie to, ze tata Lily zabierze ją wózeczkiem i ją tam przewinie chociaż gdy wychodził stamtąd inni panowie patrzyli z dziwną  hm pogardą, szokiem nawet. Oczywiście był problem bo każde piętro w galerii to jeden taki pokój więc musiał poczekać aż jakaś pani nakarmi piersią swego malucha. Nie zdążyliśmy kiedyś tam wejść a już dobijały się trzy inne 'wózki' .

Taka szybka informacja dla mam z mojego regionu:
* Grudziądz, Galeria Alfa - małe wąskie pomieszczenie, białe ściany, przewijak ścienny - twardy ( gdy kładę na nim Lili to zawsze płacze, jest mały i moje roczne dziecko nóżki ma za przewijakiem)
* Bydgoszcz, Focus - Pomieszczenie ze ściennym przewijakiem, wygodny fotel dla karmiących, kolorowe naklejki na ścianach - zaciekawią malucha, miejsce na wózek, ubikacja dla mamy.
* Bydgoszcz, Galeria Pomorska - ścienny przwijak, małe pomieszczenie.
* Toruń, Plaza - duże pomieszczenie, miękki przewijak na duzej 'ladzie', dużo miejsca na torbę, pojemnik z mokrymi husteczkami, śmietniczek, toaleta dla mamy, kanapa, kolorowe ściany, naklejki i ozdoby. Polecam !
* Każda stacja 'Orlen' ma miejsce dla przewijania dzieci, przewijak znajduje się w damskiej łazience !

Pozdrawiam:
- Kobiety, które nie wstydzą się karmić piersią i są na tyle odważne, że karmią swoje dzieci nie zależnie od miejsca ( to nie jest obrzydliwe - to jest naturalne ! )
- Panią, która karmiła dziecko ''pod płaszczem'' w kościele !
- Panów, którzy przewijają swoje dzieci w miejscach publicznych i w miejscach przeznaczonych dla Mam.





poniedziałek, 21 stycznia 2013

budzik !

Tak, zastanawiałam się chodząc z brzuchem jak to będzie, ja osoba lubiąca pospać  (!) lubiąca spontana i takie wyjścia miałam zostać mamą. I stało się ! Mam cudowną córkę, wspaniałe dziecko - Budzik, wstaje o tej porze o której ONA chce ! W nocy śpię tyle ile mi pozwoli, podnoszę się z łóżka kiedy to ona woła, wychodzimy z domu po dobrym godzinnym przygotowaniu, brak spontana, powroty szybsze bo kąpiel, drzemki, lekarz pod godzinę spaceru, plany zmieniane pod jej potrzeby, moje ukochane zakupy i wydawana fortuna na ciuchy stała się wydawaną fortuną w smyku i innych dzieciecych sklepikach, lista zakupów z pozycją mleka, chusteczek i papek, załadowany bagażnik niezależnie od dni poza domem, foteliki, krzesełka, wózki, srutki, tutki, kołderki itd. Ale to jest Nasz czas ! Mój i jej, nasze zakupy, nasza szafa, nasze obiady. Zamieniłam wieczorne wyjście na 'kołysanie' do snu, ciekawą książkę na książeczkę z kolorami, relaks w wannie na 3min. prysznic, wchodzę tylko do tych sklepów które nie posiadają schodów. Mimo to cieszę się, bo Lil jest cała moja, teraz jest ten czas, że to mnie naśladuje, to ramiona mamy są najlepsze na łzy i guzy, to ja ją uczę zaczynając od najdrobniejszych rzeczy, przyzwyczajeń i zachowań !
Jesteśmy dla siebie. Tu i teraz. Zawsze.



/ kolczyki - Apart.  bluza - Cubus /

piątek, 18 stycznia 2013

Przemyślenia, zima, śnieg...

Hm. Błagam, niech ta zima już sobie idzie. Nie potrzebuje jej tu i teraz. Śnieg, bałwany, sanki - wszystko ok ale w górach ! Tutaj, gdzie jestem zima kojarzy mi się z chorobami, przepełnioną przychodnią, zmarzniętym nosem, brakiem miejsca w domu na pranie, niechętne wychodzenie z domu a jak już wychodzenie to z kilkoma warstwami kombinezonów, kocy, szali i innych pozostałych super polarowych akcesori. Lily dalej ciągnie antybiotyk połączony z ohydnym ( jakby inaczej ) syropem, dalej siedzimy w domu a jedyne wyjście kierowało nas ku przychodni na kontrole. Dostaję szału ... Od ponad tyg. wszystkie dni wyglądają tak samo, śniadanie, leki, zabawa, syrop, sen, obiad, syrop, zabawa, bajka, sen, podwieczorek, zabawa, kolacja, leki, kąpiel, mleko, leki, sen. Czekamy tylko aż skończy się ten seans, leki zamienimy na coś super :) a po kontroli zrobimy sobie spacer !


Te małe stópki, które zaczynają biegać i zaliczać upadki to jedna z najsłodszych dziecięcych części ciała.

wtorek, 15 stycznia 2013

Ręcznie robiony album .

Przed świętami i pierwszymi urodzinami Lili zastanawiałam się co podarować tak małemu dziecku na te uroczystości... Coś co nie będzie kolejnym ciuchem w szafie i setną zabawką w kojcu. Coś co zostanie jej na pamiątke ale też nie będzie lezeć i się kurzyć tylko będzie w jakiś sposób co jakiś czas użytkowane. Biegałam po sklepach, za jednym razem trzykrotnie odwiedzałam 'smyk' i inne dziecięce sklepiki ... i nic. Zaczełam więc buszować po blogach i natknełam się na blog Zuzi ( którą z tego miejsca pozdrawiam bo odwala kawał dobrej roboty robiąc albumy i kartki ) !
Zamówiłam taki dla mojej córci, wybrałam 'dodatki' i kolory resztę zrobiła Zuza :)

A oto nasz wyjątkowy album ! ( Mieści 13 zdjęć ale te najważniejsze się tam znajdą i zmieszczą. Sztywna okładka. Zapakowany w mały kartonik od pizzy . )










Cena albumu 130 zł + kurier/poczta
pamiątka na lata !
 Nasz album u Zuzi : http://zuziucha.blogspot.com/2012/12/ostatni.html#comment-form

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Budyń, kisiel i jabłuszko ... podwieczorki.

Zawsze staram się zadbać o to by Lili miedzy swoim obowiązkowym mlekiem przed każdą drzemką jadała z nami obiady i inne posiłki. Ale z racji tego, że brzdąc rosnie, chodzi spalając energie chcę dostarczać jej też innych witamin, owoców i warzyw. Z tej o to racji są 'Podwieczorki' czy 'drugie śniadanie'. Starte jabłuszko, kisiel, kaszka, banan czy budyń nawet. Lilcia nie przepada za tym 'z paczki' więc znalazłam jej domowy przepis którym się z Wami dziele.

Domowy Budyń ( już dla dzieci po 6 miesiacu )

Składniki :                                                                                              
- 1,5 szklanki mleka                                                                          
- 1,5 szklanki soku malinowego lub wiśniowego
 ( np. Herbapol lub Paola )
- 10 dag malin ( świetne mrożone dostępne m.in. w Tesco ) - można je zmiksować dla intensywniejszego smaku ale nie trzeba - wedle własnych upodobań i możliwości sklepu :)
- 2 łyżki mąki ziemniaczanej
- 1 łyżka masła
- 1 łyżka mąki pszennej

Sposób przyrządzenia :
Szklankę mleka zagotować z sokiem i masłem. W pozostałe 0,5 szklanki mleka dodać mąke ( intensywnie mieszając by nie powstały grudni ) - dodać to do gotujacego się mleka ( z sokiem i masłem ). Gotować to wszystko ok. 2-4 minut intensywnie mieszając. Rozlać do pucharków, kubków, półmisków ( wedle uznania ) . Dla lepszego smaku można jeszcze polać sokiem. Dobre i na ciepło i na zimno.

Smacznego :)